Brak postów = koniec bloga?

Dlaczego tak łatwo jest nam porzucać czytanie jakichś blogów, które przez jakiś czas nie mają nowych postów?



Może coś się stało, że nic nowego nie ma. Może autor danego bloga po prostu stracił chwilowo wenę na pisanie.

Może autor bloga to też człowiek, który ma swoje życie i problemy.

Dlaczego od razu po 2 tygodniach nieobecności wywalamy kogoś z obserwowanych? Po co zabieramy komuś tą radość z tego, że ma jakichś czytelników.

Ostatnio nie było mnie tutaj, zaliczenia, sesja oraz problemy osobiste sprawiły, że nie miałam nawet ochoty żyć, a co dopiero coś pisać i udawać, że wszystko jest w porządku. 
I co? Już wyświetlenia poszły w dół na łeb na szyję, straciłam obserwatorów i cała praca poszła na marne.

Zastanawia mnie jedno, po co zaczynamy obserwować kogoś, dajemy mu tą radość a potem zabieramy swoje rzeczy z tej piaskownicy i idziemy szukać kogoś innego? Tak jakby nagle przestało Ci się podobać to co dana osoba wstawia. A chyba od tego jest ta opcja obserwowania - czytamy blogi, które nas w jakiś sposób zainteresowały.

Może i faktycznie brak postów oznacza koniec, ale jeśli widać, że ktoś włożył naprawdę dużo wysiłku w prowadzenie bloga to taka przerwa może być tylko chwilowa.

Dzisiaj tak krótko, trochę z żalem do siebie, że nic nie wstawiam, trochę z żalem do świata blogowego.
Trzymajcie się ciepło :)



Share:

0 komentarze

Dziękuję za każdy komentarz :)